Przyśniła mi się jesień, a może to nocny wiatr sprawił, że myśli jak kolorowe liście, opadły w marzeniach.
/ Autor: m. M. /
Widzisz mnie rankiem ciągle zamyśloną,
prosisz o uśmiech dawno zagubiony,
a we mnie jesień czyni spustoszenie,
nie mam obrony…
* * *
Dziś rudy kasztan uśmiechnął się do mnie,
aż oniemiałam w wielkim zadziwieniu,
a on do tańca porwał mnie wśród liści,
tak oka mgnieniu.
Mój świat pojaśniał, skąpany w kolorach,
rudawe brązy kraszą go rumieńcem,
który ożywił poszarzałą duszę,
wlał szczyptę szczęścia.
Na rudym liściu przysiadła nadzieja,
nie da się stłamsić jesiennej szarudze,
spogląda w słońce, chce znaleźć natchnienie,
oprzeć się nudzie.
Podobną walkę toczę sama z sobą,
raz ją przegrywam, to znów brnę za ciosem,
bo rudy kasztan pokazał mi drogę,
w sercu ją niosę.
Nie straszna mi już chłodna twarz jesieni,
szelest jej sukni tak mnie zauroczył,
że szukam piękna w ubarwionych liściach,
w poświacie nocy.
I pójdę traktem znaczonym gwiazdami,
wprost do Edenu, utkanego z marzeń,
tam, gdzie panuje życiodajne lato,
perła w naturze.
Tajemny księżyc będzie powiernikiem
moich najskrytszych pragnień tej jesieni,
niech rzuci urok na zszarzałą ziemię
i świat odmieni.
Jedna odpowiedź do “Jesienny Eden…”
Witaj Tamaruś…
” Jesienny Eden” ładny tytuł…jesień powoli pięknieje …kasztan uśmiecha się, na rudych liściach przysiadła nadzieja,idziesz do Edenu, utkanego z marzeń.
Piękny wiersz Droga poetko……świat się odmieni…