Ze wszystkich miesięcy najmniej lubił listopad, bo to miesiąc kurczącego się dnia, niknącego światła i niepewności, która jak sierota błąka się między jesienią a zimą.
/ John Verdon /
Zabierz mnie, zabierz do błogiej krainy,
gdzie jesień jeszcze wciąż suknią szeleści,
a wicher rzewne kompozycje składa
z najczulszych treści.
Może zanuci dziś specjalnie dla nas
pieśń o miłości tak cichej, jak w niebie,
i ukołysze nasze smętne dusze,
tkwiące w potrzebie.
I popłyniemy po barwnych kobiercach,
w oazę ciszy, niczym niezmąconej,
tam, gdzie nadzieja nigdy nie wygasa,
nie jest stracona.
W błękicie nieba będziemy się pławić,
kapiące liści układać w bukiety,
zachwyt tym pięknem zachować na długo,
spisać w sonetach.
Barwami świata malować pejzaże
i zapisywać głęboko w swym sercu,
by słocie nie dać zagarnąć się w szpony
w jej smętnym scherzu.
Nasza symfonia będzie trwać bez końca
rozbrzmiewać w nutach tęczowej jesieni.
W słonecznym rytmie łatwiej się zanurzyć
w wybornym pieniu.
Zabierz mnie, zabierz w odległe przestworza,
bez smugi cienia i wielkich strug deszczu.
Niech nasze serca pozostaną w drżeniu,
jak w pnączach bluszczu.
Jedna odpowiedź do “Jesienne scherzo…”
Witaj Droga Poetko…piękny wiersz…” Jesienne scherzo „, wiersz o miłości cudownej, niespotykanej, tylko takiej, jaka mogła się urodzić się w Twojej pięknej stronce poetyckiej…
Jest taka kraina, taka pieśń, która w cudownym miłowaniu jest bardzo pomocna i daje szansę jej przetrwania…
Dziękuję Tamaruś za prześliczny wiersz o uczuciu najcudowniejszym ze wszystkich…pozdrawiam mocno…